część pierwsza

Byłam pełna optymizmu .. do teraz !

Miałam wielkie plany, aby zmienić swoje życie na lepsze.. Chciałam zacząć od pracy, ale się nie da ! . Jak mam mieć ochotę pracować jeśli wielcy dziennikarze nie traktują mnie poważnie, a mój wspaniały szef na dzień dobry gestem bogacza rzucił mi na biurko legitymacje gazety dla której robię zdjęcia i bilet na mecz tutejszego zespołu siatkarskiego. Dorzucił jedynie, że liczy na jakieś dobre zdjęcia i tyle go było. Próbowałam rozmawiać z moimi "kolegami z fachu" , ale ci tylko kwitowali moje wypowiedzi, że po studiach nic się nie wie i nie powinnam się wtrącać w rozmowy poważnych dziennikarzy zważając na to, że jestem tylko fotografem .. ta szkoda, że skończyłam studia dziennikarskie a fotografie robiłam dodatkowo, bo od zawsze była ona moją pasją no, ale skoro tak myślą to już nie będę się wychylała. Jakaś kobieta z potężnym odrostem pozwoliła mi iść do domu bo jak to stwierdziła nie jest potrzebne to, abym siedziała i się nudziła. Brawo dla niej za intelekt , ze sztucznym uśmiechem pożegnałam ją i w drodze do wyjścia zabrałam legitymacje i bilet na mecz. 

W ostatnim momencie dobiegłam na przystanek i lekko zdyszana wsiadłam do odpowiedniego autobusu, oczywiście wolnych miejsc siedzących brak więc staje grzecznie obok kobiety z wózkiem i sprawdzam kiedy odbędzie się mecz.

- Ty Wiki paczaj ta laska ma bilet na Resovie ! - Słyszę jęczenie rudawej dziewczyny która stoi zaraz obok mnie .. no wiecie to się nazywa dyskrecja i dobre maniery. 

- No widzę bosz jak ja bym chciała zobaczyć mojego słodziutkiego Cichego ! - Odpowiada jej koleżanka a ja staram się wyłączyć i sprawdzić kiedy odbywa się ten mecz. 

- No ja wiem kochana wiem ... nie ma to jak jarać się publicznie biletem - Mierzy mnie a ja mam ochotę wyśmiać ją, ale udaje, że je nie słyszę i w końcu odszukuje datę meczu .. środa godzina 17 ... czekajcie dzisiaj jest środa .. Super a gdybym miała inne plany !? Chowam bilet i wciskam przycisk "Stop" . Wysiadam na swoim przystanku i wolnym krokiem idę do domu układając sobie plan jak dotrę na halę sportową. 

Kiedy miałam sprawdzone już wszystkie autobusy, razem z powrotnym zajęłam się bardziej przyjemną czynnością .. jedzeniem ! . 

Po zjedzeniu dobrej zupki pomidorowej z ryżem i wypiciu kubka zielonej herbaty z malinami zastanawiałam w co się ubrać, nie zamierzam ubierać szpilek a dres chyba nie jest odpowiedni zważając, że reprezentuje moją badziewną gazetę. 

- No to idę w dżinsach, trampkach i szarym kardiganie - Kwituje wszystko i kładę na krzesło. Autobus mam dopiero za godzinę, więc załaduje swój sprzęt i potrzebne rzeczy i będę szła na mecz na którym będę zachwycała się Piotrem Nowakowskim .. a nie przepraszam słodkim Cichym . 

Hi ! 

Na razie rozdziały będą nudne i jakoś Shopsa w nich nie będzie bo muszę trochę opisać bohaterkę, napisałam już część 2 i 3 .
Mogę wam zdradzić, że Jochen pojawia się w 3 części i brzydko mówiąc "Rozpierdala wszystkich osobowością" ;) 

Dziękuję za wszystkie komentarze ;)
Na prawdę zachęcają do pisania i tworzenia ;) 

A pewnie wiecie że początki są na prawdę trudne ; / . 

Pozdrawiam wszystkich !
-Vacker-

P.s. U góry znajdziecie zakładkę INFORMOWANI błagam wpisujcie się tam :) Po prostu będę pewna kogo mam informować i gdzie :)